Miejsce, gdzie każdy znajdzie kącik dla siebie :)
Nie jesteś zalogowany na forum.
Niedawno przeczytałam wywiad-rzekę autorstwa Marcina Mastalerza z Piotrem Fronczewskim wydaną pod wiele mówiącym tytułem „Ja, Fronczewski”.
Któż nie zna pana Piotrusia i jego głosu? Pamiętnego Pana Kleksa, Szpicbródkę, Jacka Kwiatkowskiego z „Rodziny zastępczej” czy Franka Kimono?
Aktor wyczynowiec, który zagrał w swoim życiu kilkaset ról, w każdą wkładając całe swoje mistrzostwo. Aktor, który czytając książki o Harrym Potterze, ożywił je lepiej niż hollywoodzkie filmy. Ale to przede wszystkim ciepły, skromny człowiek, patrzący na swoje dokonania z dystansem i przymrużeniem oka.
„Ja, Fronczewski” to bardzo osobista opowieść o dzieciństwie na gruzach zburzonej Warszawy, niezwykłej relacji ze 103-letnią mamą, o rodzinie, przyjaciołach, traumach młodości, miłości do motocykli, debiucie scenicznym w wieku 11 lat i doświadczeniu starości na scenie oraz poza nią. Ta rozmowa to pasjonująca wycieczka przez najciekawsze momenty historii polskiego kina i teatru ostatniego półwiecza, obfitująca w nieoczekiwane zwroty akcji.
Tytuł jest odniesieniem do sztuki teatralnej „Ja, Feuerbach” Tankred’a Dorst’a, w której główną rolę przejmująco kreuje Piotr Fronczewski.
Gorąco polecam zarówno książkę, jak i sztukę!
A we mnie samym wilki są dwa. Oblicze dobra,oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię...
Offline
ZAKONNICE ODCHODZĄ PO CICHU Marta Abramowicz
Habit już uszyty. Za dwa miesiące siostra Joanna uroczyście otrzyma go z rąk Mistrzyni. Ale teraz jest noc i siostra Joanna myśli tylko o tym, czy wszyscy zasnęli. Jest po komplecie, światła zgaszone. Nie wolno opuścić łóżka, nie wolno się odezwać. Siostra Joanna łamie reguły zakonne i wymyka się z pokoju. Przebiega pod ścianą, po schodach w górę, do biblioteki. Drzwi skrzypią. Trzeba uważać. Między regałami czeka już siostra Magdalena...
Byłe zakonnice nikomu nie opowiadają o swoim życiu. Nie występują w telewizji. Powiedzieć złe słowo na zakon, to stanąć samotnie przeciw Kościołowi. Nie mówią znajomym ani rodzinie, bo ludzie nic nie rozumieją. Dla ludzi świat jest prosty: odeszła, bo na pewno w jakimś księdzu się zakochała. W ciążę z biskupem zaszła. Jak one tam bez chłopa wytrzymują? Chyba w czystości nie żyją?
Byłe zakonnice nie mogą uwierzyć: o czym oni mówią?
Jaki biskup? W zakonie walczy się o przetrwanie.
Jaki ksiądz? Tam szuka się dawno zgubionego sensu.
Jak wytłumaczyć, że chodzi o coś zupełnie innego?
W książce znajdziecie odpowiedzi.
źródło: lubimyczytac.pl
Od siebie dodam, że w pierwszej chwili książka nieco mnie rozczarowała delikatną formą podanych treści. Spodziewałam więcej kontrowersji, habitowych "smaczków" takich, jak chociażby w książkach Jana Grzegorczyka. Tym niemniej "Zakonnice.." naruszają pewne tabu życia za kratą, kościelno-zakonnego feudalizmu, żeby nie rzec - niewolnictwa.
Na pewno książka warta przeczytania!
A we mnie samym wilki są dwa. Oblicze dobra,oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię...
Offline
Dzisiaj skończyłam czytać "Nienachalną z urody" Marii Czubaszek i powiem wam, że dawno nie czytało mi się tak szybko i tak fajnie. Pomijając już mieszane uczucia jakie od zawsze wzbudzała we mnie pani Maria, to styl w jakim napisana jest ta książka powoduje, że połyka się ją jednym tchem. A forma warta treści!
Czubaszek w "Nienachalnej" mówi wprost to, o czym każdy z nas po cichu myśli, ale boi się powiedzieć głośno. Przy okazji zdradza swoje sekrety i chyba po raz pierwszy mówi o sobie tak szczerze. I tak dużo.
Pozornie jest to opowieść o niej samej, ale tylko pozornie, bo tak naprawdę, to ta książka jest lustrem w którym możemy zobaczyć także siebie i wszystkie nasze wady. Jednostkowe i narodowe, niestety też.
A we mnie samym wilki są dwa. Oblicze dobra,oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię...
Offline
Małgosiu , Czubaszek to była ciekawa kobieta , bardzo lubiłam słuchać w radio jej felietonów , no i na wizji ją oglądać , trafnie umiała wszystko nazwać , nie wszyscy ją lubili
Zło, które ci wyrządzono , zmieniaj w sobie na dobro
Offline
Krzysztofa Daukszewicza nikomu przedstawiać nie trzeba..
Polecam jego zbiór felietonów pod jakże znaczącym tytułem: Prosto z ambony
Książka cechuje się prostotą, zrozumiałym językiem, swobodą i nietuzinkowym stylem. Na próżno tutaj szukać satyry politycznej, choć jej echo gdzieniegdzie może wybrzmieć. Tematem nadrzędnym jest las do którego prowadzą nie tylko felietony, ale i ilustracje, aczkolwiek sama treść związana jest raczej z życiem – po prostu. W książce nie brakuje ciekawostek, anegdot czy scenek rodzinnych.
Świetna lektura na poprawę humoru:-)
A we mnie samym wilki są dwa. Oblicze dobra,oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię...
Offline
Nareszcie wolna Mahtob Mahmoody
Mahtob Mahmoody jest wesołą, rezolutną czterolatką. Dziewczynka wiedzie beztroskie dzieciństwo córki lekarza, wykształconego w Stanach Zjednoczonych Irańczyka.
Wszystko się kończy, gdy wizyta u rodziny w Teheranie przeradza się w półtoraroczną gehennę. Ukochany ojciec i mąż zmienia się w agresywnego i pełnego podejrzeń fanatyka, który za wszelką cenę chcę zatrzymać rodzinę w ogarniętym chaosem Iranie i nie powstrzyma się przed przemocą, uwięzieniem, a nawet morderstwem, by tego dokonać.
Betty Mahmoody, matka dziewczynki, podejmuje decyzję o ucieczce. I za nic nie zostawi małej Mahtob.
Nawet jeśli ta decyzja może je kosztować życie.
Oto prawdziwa relacja córki.
źródło: Wydawnictwo Znak
"Nareszcie wolna", to książka przede wszystkim o miłości, nienawiści, przebaczeniu i wierze nie tylko w Boga. Jak dla mnie trochę za duże w niej Pasalmów i religijnych odwołań, ale czyta się z dużym zainteresowaniem tym bardziej, że jest to nawiązanie do napisanego przez matkę autorki bestselleru pt."Tylko razem z córką".
A we mnie samym wilki są dwa. Oblicze dobra,oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię...
Offline